Namiętnie wycinałam postacie z gazet i bawiłam się w seriale, pisałam tez opowiadania i dużo rysowałam panie z wielkimi głowami , nad czym mama załamywała ręce a nie wiedziała kurcze ze to była wczesna manga.
Zabawek nie pamiętam , no chyba ze gumowego Łukaszka z włosami i siusiakiem:)
Młodsza baba jest teraz na etapie ślinienia wszystkiego , ostatnio moje oko nacieszyła wełniana grzechotka, wyglądają obłędnie ale , na myśl ,że je włóczkę aż mam ciarki.......macie doświadczenie?
W świecie kolorów, plastików i rozmaitych faktur znów zaczął królować minimalizm.
Tak samo jest z ubraniami...............teraz od nadmiaru uginają się półki, nie krytykuje bo moje panny maja własnie takie półki, a ja uwielbiam nowinki ciuszkowe, choć mam umiarkowanie i nie wydam fortuny na male Jensy na 1 miesiąc. Uwielbiam pod tym względem ciucholandy ...........tanio i fantastycznie.
Zauważyłam też pewna niepokojąca cechę...........wchodzę do sklepu po spodnie dla siebie i szukam ich na .............dziale dziecięcym, macie tak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz