Tak sobie myślałam w kontekście
tego ostatniego posta, o fotkach, co to w zasadzie znaczy dobra matka?
Czy dobra
matka to taka, która od rana do nocy chodzi w piżamie, bo ma dzieci, i tak się
na nich skupia, że siebie nie ogarnia? Wstaje rano i od samego rana, zupki,obiadki, pieluszki, prasowanie, spacerki , a w czasie gdy maluch śpi to
sprzątanie i gotowanie dwu dniowych obiadków z deserkiem?
Czy dobra matka to
taka, zgodnie z wzorem książek lat 50-tych, która zadba o dzieci i dom, a 10 min
przed przyjściem męża, który niczym pan i władca musi mieć po przyjściu z pracy
ciepły obiad, kapciuszki, gazetkę , dzieci są czyste i ciche a żona ustrojona i uśmiechnięta i nie zadręcza
męża pytaniami i marudzeniem.
Czy też dobra matka, to szczęśliwa, zrealizowana
kobieta, która bardzo kocha swoją rodzinę ale i kocha siebie?
Chyba
najbardziej zbliżona jestem do modelu Nr 3. Oczywiście lubię porządek (i to
bardzo), uwielbiam gotować i chętnie skorzystałam z urlopu rodzicielskiego, ale myślę
że nie zrezygnowałam z swoich pasji. Podmaluje oko, podkręcę włosy, pośpiewam, obejrzę
film i pośpię w wolnej chwili kosztem nie umytej podłogi J.
Kiedy urodziła się młodsza babka
wszystko było jak w zegarku, posprzątane, ugotowane, mała piękna, czysta, a ja
na ostatnim miejscu i nie ukrywam, że po dłuższym czasie spędzonym w domu zaczynałam
czuć dyskomfort.
Teraz skupiam się tez na sobie,
jak chce pospać to śpię jak śpi mała zamiast latać ze ścierą. Jak nie mam
ochoty gotować to kupuje gotowca. Jak nie wyrobię się z zupką dla malej to daje
słoiczek Dlaczego? Bo tylko szczęśliwa i zrealizowana mamusia to szczęśliwe
dziecko.
Dzieci to barometr, wyczuwają wszystko. Doskonale wiedzą jakie są nasze nastroje i nawet co odkryłam przy starszej babeczce wyczuwają nasze zmęczenie. Ogromnym wsparciem do takiej postawy jest też postawa beczkowego taty. Znam takich mężów, dla których obiad musi być o odpowiedniej temperaturze bo sami wody nie ugotują. Przy dzieciach nie pomogą, pieluszki nie zmienią a nawet nie nakarmią kaszką - bo nie potrafią (niezła wymówka). U nas prosta sprawa, nie chcesz gotować nie gotuj a dzieci i dom są wspólne i każdy ma prawo do swojego hobby. Czy jestem egoistką? W moim odczuciu "dorosłaś" różni się tym od „dzieciństwa”, że jest coś takiego jak obowiązkowość i wiele rzeczy w domu trzeba zdziałać prędzej czy później bo mama już nie przyjdzieJ.
Dzieci to barometr, wyczuwają wszystko. Doskonale wiedzą jakie są nasze nastroje i nawet co odkryłam przy starszej babeczce wyczuwają nasze zmęczenie. Ogromnym wsparciem do takiej postawy jest też postawa beczkowego taty. Znam takich mężów, dla których obiad musi być o odpowiedniej temperaturze bo sami wody nie ugotują. Przy dzieciach nie pomogą, pieluszki nie zmienią a nawet nie nakarmią kaszką - bo nie potrafią (niezła wymówka). U nas prosta sprawa, nie chcesz gotować nie gotuj a dzieci i dom są wspólne i każdy ma prawo do swojego hobby. Czy jestem egoistką? W moim odczuciu "dorosłaś" różni się tym od „dzieciństwa”, że jest coś takiego jak obowiązkowość i wiele rzeczy w domu trzeba zdziałać prędzej czy później bo mama już nie przyjdzieJ.
szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńno dokładnie , np szczęśliwie nadal w piżamie:)
OdpowiedzUsuńJak dobrze ze nie mam dzieci:-)
OdpowiedzUsuńAniu to wspaniała przygoda pod warunkiem że się do niej dojrzeje
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, ta przygoda, która się zaczela otwiera najpiekniejszy rozdzial w moim zyciu!:) Pięknie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
o tak , przechodzę ja już 2 raz
UsuńŚwietny post! Mam nadzieję, że jak "dorosnę" to sobie go przypomnę w chwilach słabości ;)
OdpowiedzUsuńTakich chwili jest wiele, problemów, i szukania rozwiązań, jak np dziś leje a trzeba iść w kilka miejsc ale cóż więcej jest dobrych.
UsuńA mnie zawsze zachwyca jak Ty ślicznie wyglądasz przy dwójce Twoich przesłodkich babeczek i takim porządku w domu! Makijaż jest, włosy zrobione, paznokcie pomalowane, ubrana ładnie! Nic tylko brać przykład :)
OdpowiedzUsuńkochana
Usuń